MUCHY

carnival kid znowu ja · Gość

musialam sie wylogowac, bo nie pokaze sie drugi post pod rząd, a nie chcialam lepić takiego starego z nowym ;>

OPENER!
jak Wam się podobalo? ja próbowalam sobie niby ulozyc jakis tam ranking w glowie, najlepsze koncerty itd., ale to mi za bardzo nie wychodzilo. trudno tak wybrac.
ja w sumie najbardziej na interpol czekalam, po to przyjechalam i ach. doczekalam sie. koncert byl dla mnie czyms tak niesamowitym! bosko, i w dodatku szczescie stalam z grupka jakiś naprawdę fanów interpolu :> a nie z takimi co sobie przyszli zająć miejsce na jay-z -_-' (byli tacy i ich nie polubiam, bo caly czas jęczeli, kiedy to sie skończy ;|)

strasznie mi się spodobalo everything is made in china. no i tacy kochani ;>

pogo na boso na sex pistols xD ale nie bylam na calym.

editors mi sie podobali. strasznie polubilam wokaliste w sensie jaki byl na koncercie.
na the cribs tez sie maxymalnie wyskakalam Very Happy

no i fisherspooner taki z kosmosu.

kurde, nie wiem. w ogole tyle sie dzialo, a mi sie tak strasznie podobalo
Wink

nie ogarniam tego jakos tak jeszcze.

jocek

a gdzie stałaś, bo ja byłem na interpolu po prawej stronie sceny,gdzieś w okolicach2-3rzędu, jako truu fan. Współczuję tylko osobom stojącym przede mną za to, że cały koncert "prześpiewałem" razem z paulem. W zasadzie darłem się tak, że chyba lepiej było mnie słychać niż paula:P
To był dla mnie ich trzeci koncert, więc jako takie porównanie mam. Od strony repertuaru, nie był najlepszy, za to za reakcje, za to, ze poruszali się odrobinę koncert był już dla mnie na innym poziomie. Widać jakiego nabrali szacunu dla polskiej publiczności. Na poprzednich koncertach tegop nie było. Było raz, ale to znów za sprawą Polaków, bo zobaczył nasze flagi (moja poleciała mu pod nogi) i zaczął mówić, że bardzo chcą w końcu jechać do polski. I byli. Dla mnie ze względu na to, że to w tej chwili mój ulubiony istniejący zespół, był to koncert nr 1.

Później będzie trudniej. Na editorsach byłem drugi raz, ale teraz zdecydowanie pokazali klasę i koncert był o niebo lepszy od tego w stodole. Podobnie zaskoczył mnie jay-z. myślałem, że to będzie koncert dla kolorowych zakręconych pojebów, a okazał się naprawdę niezłą petardą. Plus za żywy dźwięk, wizualizacje i znakomite covery (do tej pory brzmi mi w uszach obłąkańcze ela, ela, ela, e, e ,e under my umbrella Razz

). Fischerspooner jeszcze lepiej (co za debil wstawił go do namiotu?!). Zajebiste szoł na scenie, dence madafaka, dens i takie tam, zajebiście mnie porwał. Przyzwoity był też koncert Martiny Topley Bird na scenie world, ale niestety szybko musiałem się zmyć na massive attack, czego po owym koncercie bardzo żałuję. Bardzo żałuję, że przestałem też chemikalów, nigdy sobie tego nie daruję. No i steady as she goes w wykonaniu racounteurs porwało 30tysięczny tłum razem ze mną!

Chciałem zwrócić uwagę na beat stage (hangar) dnia trzeciego. Był ktoś? Grali rezydencie jadłodajni, na początku v/a team, a póxniej hungry hyngry models. Zagrali zbitkę najlepszych warszawskich imprez całego roku. Niby mam ich na co dzień, ale wielki szacun i chwała dla nich za te zajebiste vixy!

tyle Smile

zylka

wiec mowicie, ze bylismy i sie nie widzielismy? heh
ja bylem tylko na 3cim dniu

wpadlem na

Setting Woods in Fire (jakby nie wokal - okej)
Hatifnats - poglebili tylko moj "fanizm" i ciagle nie wiem jak wokalista module ten glos ,DD
Kobiety - kupilem rok temu plyte ale na plycie sa be, na koncertach o wiele lepsi 'rece mam, mam dlugie jak malpaa' hehe
no i ta pani na basie ,)
Lao Cy - fajnie ze beda na offie tez, bo robia mega pozytywne kocnerty, cos w stylu Pogodno, no nie? takie jakies mam odczucia przynamniej. bardzo przyjemnie

Goldfrapp - zaczela melancholijnie, skonczyla dyskotekowo. nie jestem jej fanem, ale pare hiciorow ma. no i pomimo niepelnego mroku zagrzalo ludzi to tanczenia
Massive Attack - sluchanie, stanie i plakanie
mialem ciary przez caly koncert, zabrali mnie gdzies daaleko daleko i tam zostawili, pieknie bylo, klimatycznie, aromatycznie (i ten zapach zielska heh)
az zanucic sie chce
'We're flying high
We're watching the world pass us by
Never want to come down
Never want to put my feet back down
On the ground'
Chemical Brothers - myslalem, ze juz wyroslem z tej muzyki, ere Prodigy itp mam za soba, ale kiedy oni zaczeli z tymi swiatlami, laserami, obrazami... koncert zaczalem w bluzie, owiniety arafatą po czolo
skonczylem w koszulce
kolezanki obok zatrzymaly sie na biustonoszach
caaaaly opener tanczyl ,))

jak wrocilem juz do domu spalem 17 godzin... ,)

carnival kid

no hatifnats boskie. tez bylam i koncert byl swietny. w ogole wolalam byc w tent niz na main. w sensie wolalabym chyba wszystkie koncerty tam ;p

ja bylam na beat stage wlasnie na hungry hungry models. tzn po chemicals brothers przeszlam na beat po prostu, ale bylam na chwile. jakies 5 kawalkow ;p a nie wiedzialam ze oni sa z jadlodalni!.

no wlasnie co do goldfrapp to moze pozniej sie rozkrecila, ale mi sie strasznie nudzilo i wyszlam.

a slyszeliscie moze co sie ze scianka stalo?? jaaaa xD. chcialam isc na chwile, bo wyszlam z massive attack (po prostu) i chcialam na 12 do tent wejsc. ide i okazuje sie, że nie ma jeszcze wstepu do namiotu, bo panowie robią próbe. bylo w cholere ludzi i wszyscy czekalismy, do jakos 5 po 12 zebysmy mogli wejsc na ten pieprzony koncert. jak sie wszyscy rzucili pod scene, tak panowie spokojnie zeszli jeszcze ze sceny i zaczeli dopiero po chwili grac. a ja sie musialam zbierac sie na chemicals, zeby mieć stosunkowo jakieś dobre miejsce. tak wygladala moja scianka, a nigdy wczesniej nie widzialam.
zbulwersowalam się tym wydarzeniem!

co do interpolu, to ja też bylam po prawej stronie, ale prawdopodobnie trochę dalej. chyba w 4 rzędzie jakoś. ja też śpiewalam, chociaż bylam w takim szoku (serio! czulam sie jak jakas fanka the beatles z lat 60. umieralam Laughing

) że w ogóle się nie slyszalam Laughing

szczerze mówiąc to na jay z nie poszlam, musialam ochlonąc po interpolu.poza tym ucielam sobie krótką pogawedkę z jego truuuu fanami, którzy jechali ze mną autobusem tego dnia i jakos tak szczerze mówiąc odechcialo mi sie. nie wiem, może źle popatrzylam, ale nie wyglądali mi na ludzi, z którymi chcialabym isc na koncert. moze niepotrzebnie, ale tak.

big city girl

kurde, jak tak czytam te Wasze relacje, to cholernie żałuje, że nie pojechałam.. Crying or Very sad

Kosta

a propos hatifnats, to słyszałam ich wczoraj w redzie na rafinerii, siedze grzecznie w namiocie, myśle - kurde, co to za nowa bjork? wychodze, patrze - facet mówiący niskim głosem "zespół hatifnats, dziękujemy"
nie mogłam uwierzyć. ;P

kaizen

jak mnie drażni ten wokal Twisted Evil

zylka

mnie sie podoba bardzo
do poki ich nie zobaczylem myslalem, ze spiewa to jakas urocza brunetka (np tak urocza jak natalia baranowska z iss) ,D

carnival kid

no! ale to chyba każdy tak myśli na początku. mi tez się z bjork skojarzyło.

ten wokal fajny jest.

a hatifnaty były straszne. pamięta ktoś o co chodzi? hatifnaty?

jocek

No jasne. Przecież to stąd ich nazwa:)

Co najciekawsze wokalista (Michał chyba, już nie pamietam) w rozmowie ma zupełnie standardowy głos Razz

Naprawdę podoba mi się jego wokal, chociaż po pierwszym usłyszeniu nie mogłem uwierzyć, że to nie playback, a później miałem straszny napad śmiechu. Ale to tylko za pierwszym razem Razz

carnival kid

no toż ja wiem, że stąd nazwa! chodziło mi o to, czy ktoś pamięta te straszne stworki w muminkach.

okropne były

mnie nawet nie śmieszy wokal podczas piosenek, bo to świetnie brzmi i mi się podoba. tylko moment gdy piosenka się kończy i wokalista coś mówi. kompletnie inny człowiek.

Kosta

tak tak tak no wlaśnie to jest najlepsze ;D i jedynie to mnie śmieszy, bo doznaje szoku. a tak, to śpiewa nieźle. kurde, no jak kobieta ;D też liczyłam na brunetkę.

roqwe

kaizen

ja mam na imię Natalia, jestem brunetką (naturalna!) [jeszcze Cool

], może nawet uroczą :p niestety śpiewać nie potrafię Crying or Very sad

z resztą może to i lepiej, bo nie lubię żeńskiego wokalu Evil or Very Mad

poza Amy ale ona jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę! i pewnie też dlatego nie lubię Hatifnats....

carnival kid

hatifnats!! hatifnats!
będę ich bronić!
bo ja ich kocham! ;D
dobra, bez przesady, ostatnio nadużywam tego zwrotu.

halo halo, ja tam umiem śpiewać. zaśpiewać Wam coś?

"tylko jak cię odnajdę w takim kosmosie z okien, w tej litanii adresów, gdzie co noc w każdym oknie..." ahhh jak ja kocham górny taras! (znów coś kocham)

zylka

Ruda

ktoś wybiera się jutro do Wrocławia na Manu Chao? Smile

nadzieja

ja chciałam, ale nie dam radyyy...
koniecznie opowiedz jak było Wink

BARFLY

j

no Elvis niezle dał czadu, ja tam jego muzyki nie znam ani nie slucham za bardzo, ale podobało mi się. no i zdecydowanie zgodzę się, że w telewizorze to wszystko wyglądało i oczywiście brzmiało o wiele słabiej niż na samym gigu.